Adam od zawsze był typem samotnika, choć nigdy nie przeszkadzało mu to zbytnio. Miał swoją rutynę – praca, siłownia, od czasu do czasu wypad z przyjaciółmi na piwo, a wieczorem lektura książki lub serial. Był spokojny, poukładany i rzadko wychodził ze swojej strefy komfortu. Ale coś w tamtym wieczorze w klubie, kiedy spotkał Magdę, było innego. Choć to ona podeszła do niego z uśmiechem, on czuł, że nie mógłby jej zignorować, nawet gdyby próbował. Rozmowa była naturalna, niewymuszona, a po godzinie żartów i wspólnego śmiechu Magda zapytała go wprost:
— A może wyskoczylibyśmy kiedyś na kawę?
Adam był zaskoczony jej bezpośredniością, ale od razu się zgodził. I tak umówili się na randkę.
Dzień spotkania nadszedł szybciej, niż Adam się spodziewał. Miejsce, które wybrali, było jego ulubioną kawiarnią na rogu spokojnej ulicy. Zawsze podobało mu się tam – ciepłe, drewniane wnętrze, delikatny zapach świeżo mielonej kawy i cisza, która pozwalała odciąć się od zgiełku miasta. To było miejsce, które kojarzyło mu się z domem i spokojem, i miał nadzieję, że Magda też poczuje się tam dobrze.
Kiedy dotarł na miejsce, Magdy jeszcze nie było. Usiadł przy stoliku w kącie, nieco oddalonym od reszty gości, gdzie mogli spokojnie rozmawiać. Serce biło mu nieco szybciej, a w głowie kołatały się myśli – czy to dobry pomysł? Czy będzie jej się podobać to miejsce? Czy nie będzie to niezręczne? Gdy zastanawiał się nad tym wszystkim, drzwi kawiarni otworzyły się, a do środka weszła Magda.
Zobaczył ją od razu – miała na sobie jasnoniebieską sukienkę, która pięknie kontrastowała z jej ciemnymi włosami, delikatnie rozwianymi przez wiatr. Wyglądała lekko, świeżo, jakby była częścią tego słonecznego dnia. Uśmiechnęła się na jego widok i od razu skierowała się w jego stronę.
— Hej! — przywitała się radośnie, siadając naprzeciwko. — Uwielbiam takie miejsca, są takie… przytulne — dodała, rozglądając się po wnętrzu.
Adam odetchnął z ulgą. „Pierwszy test zaliczony,” pomyślał.
— To też moje ulubione miejsce — przyznał. — Fajnie, że ci się podoba.
Kiedy kelner podszedł, zamówili kawę – ona wzięła cappuccino, a on swoje standardowe espresso. Rozmowa zaczęła się od typowych tematów – o pracy, o tym, jak minął im tydzień, ale szybko zeszli na bardziej osobiste tematy. Adam dowiedział się, że Magda pracowała jako fotografka i podróżowała po całym kraju, robiąc sesje dla różnych magazynów i marek. Opowiadała o swoich przygodach z lekkim uśmiechem, a jej oczy błyszczały, gdy wspominała sesję w górach, gdzie musiała pracować przy minusowych temperaturach.
— A co z tobą, Adam? — zapytała nagle, przerywając jego myśli. — Ty też wyglądasz na kogoś, kto lubi swoją pracę. Jesteś tym typem człowieka, który jest zawsze skupiony i poukładany, prawda?
Adam zaśmiał się, zaskoczony, jak dobrze go odczytała.
— Tak, coś w tym jest. Pracuję jako inżynier. Lubię wszystko, co przewidywalne, poukładane… ale muszę przyznać, że czasem brakuje mi tej spontaniczności, którą masz ty.
Magda uśmiechnęła się szerzej, jakby była zadowolona z tej uwagi.
— Wiesz, spontaniczność nie zawsze jest taka łatwa, jak się wydaje. Czasem chaos potrafi przytłoczyć — powiedziała. — Ale dzięki temu uczę się, że życie nie musi być idealnie zaplanowane.
Z każdym kolejnym słowem Adam czuł, że ta rozmowa różni się od innych. Magda była pełna pasji i życia, ale jednocześnie miała w sobie coś, co sprawiało, że chciał ją lepiej poznać. Oboje byli jak dwa przeciwstawne bieguny – on, stabilny i racjonalny, ona, pełna energii i spontaniczności – a jednak rozmowa między nimi płynęła naturalnie, bez żadnych napięć czy niezręczności.
Kiedy ich kawy zostały wypite, a czas zdawał się mijać zbyt szybko, Magda nagle zaproponowała coś niespodziewanego.
— A może zamiast wracać do domów, pójdziemy na spacer? — zapytała, patrząc na niego z iskrą w oku. — To tak piękny dzień, szkoda go zmarnować.
Adam spojrzał na nią przez chwilę, czując, że jego rutyna została właśnie wystawiona na próbę. Ale coś w jej propozycji go pociągało.
— Jasne — odpowiedział po chwili, uśmiechając się lekko. — Dlaczego nie?
Wyszli z kawiarni, a świat na zewnątrz wydawał się jeszcze jaśniejszy. Spacerowali po pobliskim parku, rozmawiając o swoich marzeniach, planach i tym, co ich cieszyło. Adam, choć zazwyczaj powściągliwy, czuł, że może być przy Magdzie sobą, bez potrzeby udawania kogoś innego.
Magda, z kolei, doceniała jego spokój i wnikliwość. Był zupełnie inny od ludzi, z którymi zwykle miała do czynienia. Zamiast gonić za emocjami, potrafił skupić się na chwili, a ona czuła, że jego obecność ją uspokaja.
Kiedy po kilku godzinach spaceru stanęli na końcu parku, Adam zdał sobie sprawę, że to było jedno z najlepszych spotkań, jakie kiedykolwiek miał. Magda uśmiechnęła się, kiedy ich spojrzenia się spotkały.
— Myślę, że to nie był nasz ostatni spacer — powiedziała z uśmiechem.
Adam odpowiedział jej tym samym spokojnym, ciepłym uśmiechem.
— Zdecydowanie nie — potwierdził.
I choć nie powiedzieli tego na głos, oboje wiedzieli, że ich historia dopiero się zaczyna.