Mateusz nie planował tego wieczoru spędzać poza domem

historie miłosne

Mateusz nie planował tego wieczoru spędzać poza domem. Był jednym z tych ludzi, którzy zawsze wybierali spokojny wieczór z książką lub dobrym filmem. Jednak jego przyjaciele, z którymi znał się jeszcze od czasów studenckich, namówili go, by poszedł z nimi na koncert lokalnej kapeli. „To tylko kilka godzin, dobrze ci zrobi,” mówili. Chociaż Mateusz nie był fanem głośnych miejsc i tłumów, uległ ich namowom.

Klub, w którym odbywał się koncert, był zatłoczony, pełen ludzi w różnym wieku, wszyscy z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie muzyki. Mateusz, jak zwykle, zajął miejsce gdzieś z boku, z dala od tłumu, starając się nie rzucać w oczy. Zamówił piwo i rozglądał się, nie do końca przekonany, że to była dobra decyzja.

Kiedy kapela zaczęła grać, tłum zaczął ożywać. Mateusz obserwował, jak ludzie wokół niego tańczą i bawią się, starając się znaleźć w tym wszystkim jakiś spokój. I właśnie wtedy ją zobaczył. Stała nieco z przodu, blisko sceny, z przyjaciółmi, a jej długie, kasztanowe włosy poruszały się w rytm muzyki. Była całkowicie pochłonięta koncertem, a jej energia zdawała się promieniować na wszystkich wokół. Mateusz nie mógł oderwać od niej wzroku.

Nie wiedział, co w niej tak go przyciągało – może jej naturalność, może sposób, w jaki śmiała się i rozmawiała z ludźmi obok. W pewnym momencie ich spojrzenia spotkały się na krótką chwilę. Uśmiechnęła się do niego, a Mateusz poczuł, jak jego serce przyspiesza.

Pod koniec koncertu, gdy tłum zaczął się rozpraszać, Mateusz postanowił zebrać się na odwagę. Podszedł do baru, gdzie ona właśnie zamawiała coś do picia. Nie miał żadnego planu, żadnego gotowego tekstu, po prostu czuł, że musi z nią porozmawiać.

— Świetny koncert, prawda? — zaczął, starając się brzmieć pewnie, choć w środku czuł lekki stres.

Dziewczyna odwróciła się i spojrzała na niego z tym samym uśmiechem, który go wcześniej zahipnotyzował.

— Tak, byli niesamowici! To twój pierwszy raz na ich koncercie? — zapytała, nie przestając się uśmiechać.

Mateusz skinął głową.

— Tak, znajomi mnie wyciągnęli. W sumie nie żałuję — dodał, czując, że rozmowa zaczyna płynąć naturalnie. — A ty? Wygląda, jakbyś była stałą bywalczynią.

— Można tak powiedzieć — odpowiedziała. — Nazywam się Zosia.

— Mateusz — przedstawił się, wyciągając rękę. — Miło cię poznać.

Rozmawiali przy barze przez następne pół godziny, a czas zdawał się płynąć szybciej, niż Mateusz by sobie tego życzył. Zosia okazała się być pełna pasji – pracowała jako projektantka graficzna, ale jej prawdziwą miłością była muzyka. Opowiadała o koncertach, na które jeździła po całym kraju, i o tym, jak muzyka pomaga jej oderwać się od rzeczywistości.

Mateusz z każdą chwilą czuł, że ich spotkanie nie było przypadkowe. Była otwarta, spontaniczna i miała w sobie coś, czego on sam zawsze szukał – tę nieskrępowaną radość życia, której czasami mu brakowało. Zosia, z kolei, polubiła jego spokojny, refleksyjny sposób bycia, jakby był przeciwwagą dla jej dynamicznej natury.

Kiedy klub zaczynał pustoszeć, Mateusz poczuł, że nie chce, by to spotkanie skończyło się tak szybko.

— Może… wyskoczymy kiedyś na kawę? — zapytał, czując, że to moment prawdy.

Zosia uśmiechnęła się szerzej i spojrzała na niego z iskrą w oczach.

— Czemu nie? Ale pod jednym warunkiem — powiedziała żartobliwie. — Ty wybierasz miejsce.

Mateusz zaśmiał się, zgadzając się na jej propozycję. Wymienili się numerami, a potem każde z nich wróciło do swojego życia, ale od tego momentu wiedzieli, że ich historie zaczynają się splatać.

Od tamtego wieczoru zaczęli spotykać się regularnie – raz na kawie, innym razem na kolejnym koncercie czy spotkaniu. Mateusz, który wcześniej unikał głośnych miejsc, teraz czuł, że w obecności Zosi jest w stanie czerpać radość z rzeczy, które wcześniej go przytłaczały. Ona zaś doceniała jego spokój i pewność, które wnosił do jej pełnego energii świata.

Tak oto z przypadkowego koncertu narodziła się relacja, której oboje się nie spodziewali, ale która okazała się czymś, czego oboje bardzo potrzebowali.

Rekomendowane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *