W sercu Poznania, gdzie historia spotyka się z nowoczesnością, losy dwójki ludzi zaczęły splatać się w sposób, którego żadne z nich się nie spodziewało. Ania i Marek, oboje po czterdziestce, samotnie stawiali czoła wyzwaniom codzienności. Ona – nauczycielka języka polskiego, która uwielbiała spacery po Cytadeli i filiżankę kawy na Starym Rynku. On – inżynier pracujący w jednej z poznańskich firm, z zamiłowaniem do biegania nad Maltą i pasją do gotowania. Oboje przez lata skupieni na pracy, zaniedbali życie towarzyskie i miłosne.
Zachęceni przez znajomych, postanowili spróbować szczęścia na portalu randkowym. Ania nie była przekonana – zawsze wierzyła, że prawdziwe uczucia rodzą się w realnym świecie, nie wirtualnym. Marek natomiast podchodził do sprawy bardziej pragmatycznie – uważał, że internet to dziś po prostu kolejny sposób, by spotkać kogoś wartościowego.
To była niedziela wieczorem, kiedy ich losy się przecięły. Ania, przeglądając profile, natknęła się na zdjęcie Marka – uśmiechniętego, z kubkiem kawy w dłoni, siedzącego w jednej z kawiarni, które doskonale znała. Opis Marka był krótki, ale zawierał to, co najważniejsze – „Lubię rozmowy, które trwają do rana i kawę, która dodaje sił na resztę dnia”. Ania postanowiła napisać. Wiadomość była prosta: „Widzę, że mamy podobne upodobania. Może kiedyś na kawę w Poznaniu?”.
Marek odpowiedział niemal od razu. Rozmowa zaczęła się od wspólnych miejsc w Poznaniu, przerodziła się w wymianę opinii na temat ulubionych książek, a później wspomnień z dzieciństwa. Ania była zaskoczona, jak szybko rozmowa z nieznajomym stawała się tak naturalna. Marek z kolei był pod wrażeniem jej ciepła i poczucia humoru.
Kilka dni później postanowili się spotkać. Wybrali niewielką kawiarnię na Jeżycach. Ania dotarła przed czasem, trochę zdenerwowana, nie wiedząc, czego się spodziewać. Marek zjawił się punktualnie, z uśmiechem, który od razu rozładował napięcie. Spotkanie było jak ciąg dalszy ich internetowych rozmów – lekkie, pełne śmiechu i wspólnych tematów.
Po kawie przeszli się po pobliskim parku. To, co miało być krótkim spacerem, przeciągnęło się do późnego wieczoru. Rozmawiali o marzeniach, o tym, co ich cieszy i czego szukają w życiu. Ania, patrząc na Marka, czuła, że w końcu znalazła kogoś, z kim naprawdę chce spędzać czas. Marek, widząc jej uśmiech, wiedział, że to spotkanie zmieniło coś w jego życiu.
Z każdym kolejnym dniem ich znajomość rosła w siłę. Spędzali coraz więcej czasu razem – czy to w kinie, na rowerze nad Maltą, czy na wspólnych kolacjach, które Marek uwielbiał przygotowywać. Powoli rodziło się między nimi coś więcej niż tylko przyjaźń.
Po kilku miesiącach od pierwszej wiadomości, pewnego wieczoru, siedząc przy zachodzącym słońcu nad Wartą, Marek zapytał: „Ania, czy wierzyłaś kiedyś, że miłość może zaczynać się w sieci?”. Ania uśmiechnęła się i odpowiedziała: „Nie, ale teraz wierzę, że może się zakończyć szczęśliwie w realnym życiu”.
Ich historia była dowodem na to, że miłość może przyjść niespodziewanie, nawet w najbardziej nieoczekiwany sposób.